sobota, 30 stycznia 2016

bezpartyjnie

Życzę podobnie takim jak ja bezpartyjnym, aby w latach następnych odzyskali pełnię praw obywatelskich, przestali być traktowani w Polsce jak podludzie, czyli jak Murzyni w RPA w czasach apartheidu, czy Żydzi w Generalnej Guberni i mogli na równych prawach wziąć udział w wyborach do Sejmu jako kandydaci, potencjalni wybrańcy i wyborcy.
A partyjne świnie trzeba olać, a jak się podwiną pod nogę to lać ile wlezie. Niech się walą same w tej swojej telewizji, ale od naszej zagrody niech się trzymają z daleka. I niech same sobie chodzą na wybory by głosować na samych siebie. Bezpartyjny bez prawa kandydowania i wybieralności pozostają w domu.1. Tzw. obrońcom demokracji wcale nie chodzi o demokrację, ale o władzę i związane z nią przywileje, także (a nawet przede wszystkim) finansowe. Gdyby walczyli oni o demokrację, to ich postulatem numer jeden byłyby powszechne, wolne wybory na stanowiska sędziów, w tym też sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Przecież obecnie władza sądownicza NIE jest władzą pochodzącą z wolnych, demokratycznych wyborów, a więc nie ma ona prawa ingerować w działania Parlamentu, który jest jedyną, obok Prezydenta RP, władzą, która pochodzi z wolnych, demokratycznych wyborów, a więc (obok Prezydenta) to Parlament jest władzą najwyższą. Stąd też Trybunał Konstytucyjny powinien pochodzić albo z wolnych, demokratycznych wyborów, albo też zostać zlikwidowany, jako niedopuszczalna ingerencja ciała nie pochodzącego z wyborów, a tylko z arbitralnych nominacji, w działania demokratycznie wybranego Parlamentu i Prezydenta. Podobnie też Sąd Najwyższy nie ma mandatu orzekania w sprawie wyborów, jako że też pochodzi on, tak samo jak Trybunał Konstytucyjny, z arbitralnych nominacji a nie z demokratycznych wyborów.
2. Poza tym, to gdyby ci „obrońcy” demokracji znali pisma Monteskiusza, to by oni wiedzieli, że Monteskiusz był zwolennikiem pochodzenia władzy sądowniczej z wyborów, i tylko taką władzę sądowniczą, czyli pochodzącą z wyborów, uważał on za równorzędną pochodzącej z wolnych, demokratycznych wyborów władzy ustawodawczej czy też prezydenckiej (ta ostatnia łączy w sobie w wielu państwach władzę ustawodawczą z wykonawczą).
Konstytucję trzeba ciągle zmieniać, tak samo jak całe prawo. Gdyby prawo nie było zmieniane, to wciąż dozwolone by było posiadanie niewolników czy też poddaństwo chłopów. Konstytucja USA długo przecież tolerowała niewolnictwo oraz Holokaust Indian. Nie idealizuj więc prawa w ogólności a konstytucji w szczególnośc
3. Co złego też ci „obrońcy” demokracji widzą w dekomercjalizacji takich instytucji jak Telewizja Polska, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa i w tym, że kierownictwo tych instytucji ma być wybierane przez Radę Mediów Narodowych, składającą się z ekspertów wybranych przez Sejm, Senat i Prezydenta RP, a więc organów władzy pochodzących z wolnego, demokratycznego wyboru? Woleliby by oni może, aby to kierownictwo było arbitralnie nominowane przez zarząd „Platformy” i „Nowoczesnej” oraz PSL-u? Poza tym, to przypominam owym „obrońcom” demokracji, że PiS ma obecnie większość w Sejmie i Senacie. Czyżby więc kwestionowali oni wyniki wyborów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz